Strona Główna

Comments Box SVG iconsUsed for the like, share, comment, and reaction icons
Cover for Koty SOS
9
Koty SOS

Koty SOS

Główne działania fundacji to zapobieganie rozrastaniu się populacji kotów poprzez kastracje.
Fundacja nie przyjmuje kotów, nie prowadzi adopcji.

Nr konta 28 2030 0045 1110 0000 0414 8000

1 tydzień temu
Koty SOS

Jeszcze słowo o obrońcach ptaszków, ale tym razem o odwadze i plotkach po poście o nalocie na TOZ Goleniów za post o kotce spod banku.
Nie wiem skąd przychodzi ludziom do głowy, że bronię potrzeby zostawiania kotów na ulicy. Nigdy nie napisałam, że tak powinno być, że koty są potrzebne na tych ulicach i nie zabraniam ludziom zabierania kotów do domów. Koty nie są w mojej opinii ważniejsze od ptaków. Swoją drogą nie znalazłam informacji, że ktoś w końcu zabrał do siebie kotką z Goleniowa.
Ludzie na FB blokują stronę Koty SOS, blokują mój prywatny profil, ale śledzą i krytykują. Mieszko Eichelberger to wybitnie tchórzliwa jednostka, bo nie tylko mnie, ale i innych obgaduje po uprzednim zablokowaniu. W mig wyłapał lub doniosły mu przyboczne post z goleniowską kotką. Jedna z przybocznych wyciągnęła nawet sprawę Krzywego z ul. Jackowskiego kłamiąc, że nie pozwoliłam zabrać kota, który był połamany a przecież wstawiłam opis oględzin , w którym jest napisane "nie stwierdzono urazu zewnętrznego". Kot nie uległ wypadkowi.
Pokazując miejsca dokarmiania kotów a nawet ich łapania na kastrację zawsze podaję nazwę ulicy. Większość organizacji nie robi tego z obawy przed namierzeniem ich przez ludzi, którzy chcieliby je zniszczyć, skrzywdzić koty. Jeśli ktoś naprawdę chce ratować te biedaki to na pewno odnajdzie lokalizację, ale większości z tych udzielających się na FB zależy wyłącznie na pouczaniu i wymuszaniu robienia czegoś przez innych.
Koty będą żyły na ulicach i na ich umierały tak długo jak długo będą rodziły się kolejne.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Jeszcze słowo o obrońcach ptaszków, ale tym razem o odwadze i plotkach po poście o nalocie na TOZ Goleniów za post o kotce spod banku.
Nie wiem skąd przychodzi ludziom do głowy, że bronię potrzeby zostawiania kotów na ulicy. Nigdy nie napisałam, że tak powinno być, że koty są potrzebne na tych ulicach i nie zabraniam ludziom zabierania kotów do domów. Koty nie są w mojej opinii ważniejsze od ptaków. Swoją drogą nie znalazłam informacji, że ktoś w końcu zabrał do siebie kotką z Goleniowa. 
Ludzie na FB blokują stronę Koty SOS, blokują mój prywatny profil, ale śledzą i krytykują. Mieszko Eichelberger to wybitnie tchórzliwa jednostka, bo nie tylko mnie, ale i innych obgaduje po uprzednim zablokowaniu. W mig wyłapał lub doniosły mu przyboczne post z goleniowską kotką. Jedna z przybocznych wyciągnęła nawet sprawę Krzywego z ul. Jackowskiego kłamiąc, że nie pozwoliłam zabrać kota, który był połamany a przecież wstawiłam opis oględzin , w którym jest napisane nie stwierdzono urazu zewnętrznego. Kot nie uległ wypadkowi.
Pokazując miejsca dokarmiania kotów a nawet ich łapania na kastrację zawsze podaję nazwę ulicy. Większość organizacji nie robi tego z obawy przed namierzeniem ich przez ludzi, którzy chcieliby je zniszczyć, skrzywdzić koty. Jeśli ktoś naprawdę chce ratować te biedaki to na pewno odnajdzie lokalizację, ale większości z tych udzielających się na FB zależy wyłącznie na pouczaniu i wymuszaniu robienia czegoś przez innych. 
Koty będą żyły na ulicach i na ich umierały tak długo jak długo będą rodziły się kolejne. 

Mirka.Image attachment
1 tydzień temu
Koty SOS

Pierwsza próba z klatkami, które wyjechały ode mnie w zeszłym tygodniu a zabiegi kastracji otrzymały dotację z puli zebranej w ramach Zwierzogrania. Jak widać krytyka "zwierzobusa" nie poszła na marne i nazywanie jej hejtem było błędne.

Uprzedzając ewentualne uwagi - wolontariuszki dopiero "otrzaskują" się ze sprzętem, klatka transportowa została zakryta po za kadrem.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

1 tydzień temu
Koty SOS

Byłam ciekawa czy kocur złapany w karmniku długo będzie się boczył na to miejsce, ale jak widać na załączonym obrazku puścił niemiłe doświadczenia dość szybko w niepamięć.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 tygodni temu
Koty SOS

Piątce rodzeństwa łapanego niedawno przy ul. Orlej na kastrację nie jestem w stanie zrobić zdjęć. Pozostaje mi podgląd z kamery i dzisiaj jak każdego dnia wszystkie przyszły do karmnika.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 tygodni temu
Koty SOS

Zdjęcia kotów przyłapanych dzisiaj w miejscach dokarmiania a zostało mi ich 6. Przychodzi do nich około 20 kotów.
W tym roku przestałam karmić przy ul. Szubińskiej. Kotki bytujące tam wcześniej a przepędzone przez czarnego kocura przestały przychodzić. Kocur od kastracji we wrześniu 2022r. dożył do kwietnia tego roku, kiedy to zabrałam go na eutanazję. Teraz mogłabym zlikwidować karmnik przy ul. Gnieźnieńskiej, bo ostatnia z butujących tam od początku kotek zniknęła z 23 na 24 maja, ale wcześniej przyplątał się młody kocur z pierwszego zdjęcia i na razie korzysta z karmnika częściej niż inne bywające tam raz dziennie lub rzadziej kocury. Ostatnie dwa zdjęcia przedstawiają kotkę złapaną na kastrację w lutym 2024r. przy ul. Ikara. Nie przychodzi ona już do karmnika. Spotykam ją po drugiej stronie ulicy zwłaszcza w weekendy.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Zdjęcia kotów przyłapanych dzisiaj w miejscach dokarmiania a zostało mi ich 6. Przychodzi do nich około 20 kotów.
W tym roku przestałam karmić przy ul. Szubińskiej. Kotki bytujące tam wcześniej a przepędzone przez czarnego kocura przestały przychodzić. Kocur od kastracji we wrześniu 2022r. dożył do kwietnia tego roku, kiedy to zabrałam go na eutanazję. Teraz mogłabym zlikwidować karmnik przy ul. Gnieźnieńskiej, bo ostatnia z butujących tam od początku kotek zniknęła z 23 na 24 maja, ale wcześniej przyplątał się młody kocur z pierwszego zdjęcia i na razie korzysta z karmnika częściej niż inne bywające tam raz dziennie lub rzadziej kocury. Ostatnie dwa zdjęcia przedstawiają kotkę złapaną na kastrację w lutym 2024r. przy ul. Ikara. Nie przychodzi ona już do karmnika. Spotykam ją po drugiej stronie ulicy zwłaszcza w weekendy.

Mirka.Image attachmentImage attachment+6Image attachment
2 tygodni temu
Koty SOS

Na FB zasięgi najłatwiej robi się ściągając na stronę oburzonych podejściem do kwestii wolno żyjących kotów. Ci oburzeni nie udzielają się tak bardzo w przypadku postów o kotach szukających domów.
Wczoraj rano na tablicy wyświetlił mi się post o kotce spod Banku Spółdzielczego i było pod niewiele reakcji. Tyle co pod innymi postami na tamtej stronie. W ciągu doby pobił rekordy. 😉
Dlatego też wstawiając kontrowersyjne treści nie blokuję ludzi niezgadzających się ze mną i z reguły nie usuwam komentarzy o ile nie są chamskie lub trollowaniem.

Obrońcom ptaszków życzę dobrej zabawy pod podobnymi postami, bo tylko tym jest to co robicie.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Na FB zasięgi najłatwiej robi się ściągając na stronę oburzonych podejściem do kwestii wolno żyjących kotów. Ci oburzeni nie udzielają się tak bardzo w przypadku postów o kotach szukających domów. 
Wczoraj rano na tablicy wyświetlił mi się post o kotce spod Banku Spółdzielczego i było pod niewiele reakcji. Tyle co pod innymi postami na tamtej stronie. W ciągu doby pobił rekordy. ;)
Dlatego też wstawiając kontrowersyjne treści nie blokuję ludzi niezgadzających się ze mną i z reguły nie usuwam komentarzy o ile nie są chamskie lub trollowaniem.

Obrońcom ptaszków życzę dobrej zabawy pod podobnymi postami, bo tylko tym jest to co robicie.

Mirka.Image attachment
2 tygodni temu
Koty SOS

Test karmika-pułapki. Widzę, że będę musiała pamiętać o podnoszeniu wyżej przezroczystych drzwi, bo kot ledwo się przecisnął przechodząc do klatki transportowej. Dzisiaj tylko jeden kocur z ul. Gałczyńskiego pojechał do lecznicy.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 tygodni temu
Koty SOS

Cisza na stronie nie oznacza, że nic nie robię. Ostatni z piątki rodzeństwa bytującego przy ul. Orlej został wykastrowany 9 maja. Złapałam go w mig podczas obchodu do miejsc dokarmiania i pojechał z Joanną do przychodni wet. Wysłałam kilka klatek do łapania kotów jak i transportowych a dzisiaj byłam świadkiem pomyślnego zakończenia prób łapania bezdomnej suki i o tym chcę opowiedzieć.

W połowie kwietnia napisała do mnie pani Agata z pytaniem o możliwość dorobienia zdalnego zamykania do dużej klatki na psy. Chciała odłowić bezdomną sukę, która oszczeniła się w szopie w miejscowości Garbatka Długa. O suce dowiedziała się od pani lek. wet. Marty z Gabinetu Weterynaryjnego Małych Zwierząt "BoliŁapka" w Garbatce Letnisko, do której to sukę zgłosili właściciele posesji przebywający tak tylko od czasu do czasu. Podczas znalezienia szczenięta mogły mieć około 3 tygodni i przez kolejne tygodnie próby odłowienia suki przy pomocy samołapki nie przyniosły efektu. Ostatnia próba przechytrzenia jej w samołapce zakończyła się zamkniętą, ale pustą klatką. Być może Tami (takie otrzymała imię) zamknęła ją z zewnątrz lub drzwi opadły na jej tył i zdołała się wycofać, bo zaczęła omijać klatkę. Tak czy tak trzeba było już zabrać szczenięta, które przyjęło Stowarzyszenie "Psy z Bronic szukają domów", więc klatka przyjechała do mnie i złożyłam urządzenie do jej zdalnego zamykania a Tami była regularnie karmiona w szopie przez panią Agatę i panie pracujące w gabinecie "BoliŁapka" jak i właścicieli posesji, kiedy wpadali tam na jakiś czas. Wysyłałam kamerę, bo bez podglądu nic by się nie udało. Ustawienie klatki ze zdalnym sterowaniem nic nie dało. Tami nie chciała do niej wchodzić. Nawet postawioną na wejściu karmę łapała i wnosiła z szopy, do której wejście było dość szerokie i kiedy urodziła nie było nawet żadnej bramy. Zamknięcie zrobił właściciel posesji po znalezieniu w niej psów i choć było otwarte to Tami po jego zamontowaniu nie przyszła do szczeniąt przez całą dobę. Przez krótki moment w zimniejsze noce spała tam po zabraniu szczeniąt a raz nawet zaskoczyła ją pani Agata. Z reguły Tami nie szła jeść póki nie zobaczyła odjeżdżającego samochodu. W międzyczasie pani Agacie doszła pod opiekę inna suka ze szczeniętami, więc odłowienie Tami nie było pilne. Pani Agata miała nadzieję, że z czasem uda się jej zamknąć za suką bramę i oderwała deskę zasłaniającą dziurę w bocznej ścianie. Na zewnątrz ustawiła klatkę kennel uniemożliwiając jej przesunięcie. Czas leciał, Tami coraz częściej zostawała na dłużej przy misce, ale nadal była bardzo czujna. Nie było mowy o zamknięciu za nią bramy. Poradziłam zabranie klatki kennel i stopniowe przymykanie skrzydeł bramy oraz zostawianie smakowitych kąsków za bocznym wejściem. Widząc akcję łapania psa przez "KtoDogOniPsa" przy użyciu siatki zamontowanej na ścianie z wejściem zmotywowało mnie do obmyślenia jak wykorzystać złożone przeze mnie urządzenia z siatką. Dzisiaj odbyła się pierwsza i zarazem ostatnia próba takiego łapania w tym miejscu.
Tami nie broniła się a to daje nadzieję na szybką socjalizację. Jej wiek można szacować 1,5 roku. Oby tylko nie była psem uciekającym.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

1 miesiąc temu
Koty SOS

Nadszedł czas na kastrację piątki młodzików z ul. Orlej.
Efekt to 4:1, ale kocurowi który jeszcze będzie biegał z jądrami na pewno nie odpuszczę.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

1 miesiąc temu
Koty SOS

Zgadzam się z tym w 100%.

Pomagajmy mając na uwadze ogół problemu.Długo się zbierałam do napisania na ten temat i prawdopodobnie włożę kij w mrowisko, jednak czas najwyższy. Postaram się to zrobić możliwie jak najbardziej merytorycznie. Będzie długo, ale zachęcam do lektury do końca.

Jak wiecie, odchowywaniem osieroconych zwierząt zajmuję się od prawie czterech lat. Kiedy tylko mogę, wzbogacam swoją wiedzę na temat dobrostanu różnych gatunków, a w wolnych chwilach szukam nowej wiedzy na temat gatunków, których jeszcze na swojej drodze nie spotkałam, ale być może przyjdzie mi im pomóc. Staram się też stale pogłębiać wiedzę na temat tych, którymi już teraz się zajmuję – by popełniać jak najmniej błędów i dać szansę na przeżycie i adopcję bądź powrót na wolność jak największej ilości osobników.

Od początku tego sezonu obserwuję, co się dzieje w środowisku wolontariuszy, zajmujących się kotami i jestem przerażona. Mam wrażenie, że to wszystko poszło w jakąś bardzo niezdrową stronę i pomimo tego, że zalewa nas fala bezdomnych kotów, coraz częściej słyszę głosy o próbach ratowania na siłę ślepych miotów, albo, co gorsza – o chęci utrzymywania przy życiu skrajnych wcześniaków, albo o dostawianiu maluchów do kotek karmiących.

Ostatnim ślepym kocięciem, jakie odchowałam, była Malaika. Wzięłam ją pod opiekę, ponieważ nie miałam w tamtej chwili żadnych innych kociąt u siebie (i mam wrażenie, że wtedy sytuacja z wysypem kociąt nie była aż tak dramatyczna, ale z roku na rok jest coraz gorzej), aczkolwiek fakt, iż padło akurat na nią, jest spowodowany czymś innym, niż sentymentem czy tym, że kilka dni wcześniej uśpiłam swojego ukochanego psa i potrzebowałam wypełnić sobie dziury emocjonalne. Nie. Malaika była kategorycznie ostatnim ślepym kocięciem, które odchowałam, ponieważ zdaje się raptem kilka dni później otrzymałam zdjęcie, załączone do posta, z zapytaniem o pomoc. Coś we mnie wtedy wykipiało i zrozumiałam, że pora podjąć pewne decyzje i zadeklarować się, po której jest się stronie – a ja jestem po stronie dobrostanu CAŁEJ POPULACJI KOTÓW W POLSCE. Dlatego nie popieram:

– dostawiania karmiącej kotce maluchów z innego miotu. Uważam za karygodną dodatkową eksploatację bezdomnej kotki, której los podarował głód i szwędanie się po ulicach, która urodziła nie wiadomo ile miotów do tej pory. Nie należy dodatkowo obciążać jej organizmu dokładaniem jej pracy, a dodatkowo – mieszając bezmyślnie mioty, które mogą się wzajemnie (i matkę też) pozarażać przeróżnymi, także śmiertelnymi chorobami.

– dopuszczania do porodu wśród ciężarnych kotek, obojętnie w jakim stadium zaawansowania ciąży. Kastracja aborcyjna jest KONIECZNA i dodatkowo bez szkody ani na psychice czy zdrowiu matki (wręcz może jej uratować życie – ciąża może być przenoszona i przez to może stanowić zagrożenie dla organizmu matki, dodatkowo sam poród może być zagrożeniem dla życia), a także zgodna z etyką lekarską. Dlaczego? Dlatego, że kocięta w łonie matki nie są świadome i w momencie poddania matki sedacji, one same także usypiają i są znieczulone, odchodzą zupełnie bez bólu. Sama kotka, dopóki nie urodzi, nie jest świadoma swojej ciąży i dopiero niedługo przed akcją porodową zaczyna szukać miejsca na poród. Instynkt. Żadna z nich nie opłakuje utraty potomstwa i nie przeżywa aborcji. Nie należy antropomorfizować zwierząt żadnego gatunku, ponieważ jest to dla nich wysoce szkodliwe.

– dopuszczania kotki do urodzenia jednego miotu “dla zdrowia”. Nie ma to absolutnie nic wspólnego ze zdrowiem, ten mit już dawno został obalony, tak samo jak to, że koty zarażają toksoplazmozą (trzeba się naprawdę postarać, by kot nas zaraził tokso, np. sprzątając kupę z kuwety gołymi rękami, następnie oblizawszy palce), albo że duszą noworodki we śnie (zanim odkryto śmierć łóżeczkową, zrzucano winę na koty). Kotki należy sterylizować przed pierwszą rują albo tuż po niej.

– no i wreszcie to, dlaczego tak naprawdę powstał ten wpis: nie popieram odchowywania ślepych miotów. Postaram się wyjaśnić to najlepiej jak potrafię, w osobnym akapicie.

Od 2020 roku nie odchowuję ślepych miotów, odmawiam przyjęcia ich z zaleceniem eutanazji. Ewentualnie, jeśli dla kogoś stanowi to trudność, deklaruję, że mogę maluchy przejąć i bezpiecznie i w odpowiednich warunkach przeprowadzić na tamten świat, czyli w gabinecie weterynaryjnym, gdzie zostaną poddane bezbolesnej sedacji, a gdy już zasną, dokonuje się eutanazji, z pełnym szacunkiem i zachowaniem zasad etyki lekarskiej. Nieraz także wspierałam rozmową innych opiekunów i wolontariuszy, którym było trudno. Wiedzieli, że postępują dobrze, ale potrzebowali wsparcia i rozmowy. Mi jest “łatwiej”. W cudzysłowie, bo los żadnego zwierzęcia nie jest obojętny (come on, miałam ostatnio na chacie kaczkę, a gdybym dostawała 10 złotych za każdym razem, jak usłyszałam żart o przechowywaniu jej w piekarniku, to bym już miała na nowy telefon), ale mam to szczęście, że miewam dyżury w lecznicy weterynaryjnej w ramach przyuczania do zawodu technika weterynarii i widziałam już wiele. Widziałam cesarskie cięcie u kotki, która przenosiła ciąże i wyjmowaliśmy z niej zzieleniałe kocięta. Widziałam rasową kotkę której pani “nie zdążyła zarejestrować w hodowli” i nagle zaczęła krwawić z dróg rodnych – okazało się, że w środku ma zmumifikowane kocięta. Ciężko powiedzieć, ile czasu tam były. Ludzie, którzy wypuszczają swoje niewykastrowane, albo chore na choroby zakaźne koty, są codziennością. Widziałam już wiele eutanazji, wiele krwi i kotów z wypadków, po prostu sam proces eutanazji jest dla mnie “oswojony”. Choć NADAL przeżywam każdą śmierć. I tak, jest mi przykro, kiedy trzeba uśpić kolejny ślepy miot, ponieważ te kocięta w ogóle nie powinny zostać powołane na świat. I tak, to, czy będę utrzymywane przy życiu, ma znaczenie.

Dlaczego? Dlatego, że odchowywanie osieroconych kociąt wymaga specjalnych umiejętności i sporej dyspozycji czasowej i domów tymczasowych, które są w stanie się tym zająć, jest naprawdę niewiele. W momencie, gdy taki ślepy miot trafia na odchowanie, “blokuje” miejsce kociętom z otwartymi oczami, którym “z urzędu” należy się pomoc. No i tu mamy do wyboru właśnie dom tymczasowy albo schronisko, przy czym schroniska to dla takich kociąt po prostu umieralnie ze względu na warunki, do tego w mało którym schronisku możliwa jest całodobowa opieka nad oseskami. Mamy więc zależność: im więcej ślepych miotów w domach tymczasowych, tym mniej odpowiedniego i bezpiecznego miejsca do opieki dla kociąt z otwartymi oczami.

Zostawianie pod opieką ślepych kociąt osobie, która nie ma pojęcia o opiece nad nimi, jest tak naprawdę skazywaniem maluchów na powolną śmierć. To NIE JEST łatwe zadanie. Uważam także, że jeśli ktoś znalazł ślepy miot i szuka na siłę opiekuna (których, powtarzam, naprawdę nie ma wielu), jednocześnie opluwając jadem wszystkich, którzy sugerują eutanazję, jest również bardzo nie w porządku, szczególnie, że częstokroć towarzyszy temu niezdrowy szantaż. A także, niestety, nieznajomość podstawowych informacji na temat dobrostanu kotów w naszym kraju, który z “dobrem” ma niewiele wspólnego.

I wreszcie, aspekty etyczne. Umownie traktuje się okres zamkniętych oczu u kociąt jako przedłużenie ciąży, ze względu na stadium rozwoju kocięta. Taki maluch nie widzi, nie słyszy, ma jeszcze słabo wykształcone czucie, w zasadzie kieruje się głównie zapachem celem dotarcia do pożywienia, i ogólnie nie jest zbyt świadomy swojego jestestwa. Otwarcie oczu traktuje się jako umowną granicę, ponieważ, choć każde kocię rozwija się w innym tempie, zazwyczaj jest to także moment, kiedy otwierają się kanaliki uszne, czucie się pogłębia, kot zaczyna się dynamicznie rozwijać. Dlatego też, właśnie ze względu na aspekty rozwojowe, jak i to, w jakim stanie jest obecnie populacja kotów, zezwala się na usypianie ślepych miotów.

Uwierzcie mi, że wolałabym żyć w kraju, w którym możemy sobie pozwolić na takie radosne odchowywanie maluchów od pierwszego dnia życia, ale niestety, jest nam coraz bliżej do Australii, gdzie populacja bezdomnych kotów jest tak duża, że są traktowane jako szkodniki na równym poziomie (albo i gorszym, bo czynią więcej szkód), co szczury i zastawia się na nie pułapki i urządza polowania.

Dlatego naprawdę proszę, zwróćcie uwagę na ciąg przyczynowo-skutkowy i to, dlaczego, kiedy znajdzie się ślepy miot należy podjąć decyzję o jego eutanazji. Dodatkowo, mam wrażenie, dochodzi pewien aspekt… sentymentalny? Gdzie tak bardzo chcemy ratować małe kociątka, bo są bardzo słodkie i puchate. Gdyby były łyse i obślizgłe, prawdopodobnie eutanazja byłaby dla wszystkich łatwiejsza.

Tak, każda decyzja o eutanazji ślepego miotu ma znaczenie dla całej populacji. Tak samo, jak znaczenie ma każda wysterylizowana kotka, wykastrowany kot. Uważam również, że zasłanianie się “humanitaryzmem” w przypadku pozostawiania ślepych kociąt przy życiu jest naganną wręcz hipokryzją w kontekście tego, ile mięsa zjadamy i ile mleka wypijamy. Mięso nie pochodzi ze sklepu, tylko ze zwierząt nie raz dużo bardziej rozwiniętych psychicznie, niż koty, trzymanych w uwięzi przez całe życie, a mleko nie pochodzi od szczęśliwych krówek na pastwisku, tylko od wiecznie rodzących krów, by miały mleko, którym odbiera się maluchy w momencie porodu, by zebrać mleko dla nas, ludzi. O losie cieląt już nawet nie wspominam. No i gdzie ten humanitaryzm? Gdzie ta empatia? Gdzie ten szacunek do zwierzęcego życia?

To moje oficjalne stanowisko i pragnę zaznaczyć, że wszystkie decyzje, które podejmowałam i nadal podejmuję na temat opieki nad zwierzętami są przemyślane i służą pomocy zgodnie z moją najlepszą wiedzą. Wszystkie swoje decyzje na temat życia i zdrowia zwierzęcia podejmuję po konsultacji ze specjalistami i robię wszystko, co w mojej własnej mocy, by naprawdę POMÓC naszej populacji kotów, która od zawsze była i jest bardzo zaniedbana przez ludzką niewiedzę i ignorancję.

Magda
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Zgadzam się z tym w 100%.

Pomagajmy mając na uwadze ogół problemu.
2 miesięcy temu
Koty SOS

Edit: złapałam 2 kotki w wysokiej ciąży.

DPS przy ul. Gałczyńskiego, miejsce od którego w 2011r. zaczęło się moje łapanie i dokarmianie kotów. W październiku 2021r. pan Adam pracujący w ochronie DPS zabrał do domu ostatnie dwie kotki bytujące w tym miejscu i zlikwidowałam budy oraz karmniki. Pani Ewa dokarmiała nadal przychodzące tam jedynie z wizytą kocury aż w 2023r. osiedliła się tam kotka z trójką kociąt. W sierpniu złapałam ją na kastrację. Po kilku miesiącach został tylko jeden z kociaków i trafił do domu pani Ewy. Kilka dni temu zostałam poproszona o złapanie czarnego kocura z raną na szyi, ale aby go złapać musiałam wiedzieć czy przychodzi regularnie, więc ustawiłam kamerę i już pierwszego dnia zauważyłam szylkretową kotkę. Poza nią i kocurem z raną przychodził tam tylko biało-szary kocur oraz czarne z białym płci nieznanej. Przedwczoraj pokazał się też czarny kot wyglądający mi na kotkę po porodzie. Umówiłam się z panią Patrycją na łapanie szylkrety, czarnego kocura i kota płci nieznanej, bo jeśli ten ostatni jest czyimś kastratem wypuszczanym z domu to i tak wolę mieć pewność, że nie jest to płodna kotka.
Pierwszy do klatki wszedł kot, który według mnie jest karmiącą kotką, więc nie łapałam. Z klatki wypłoszył ją szaro-biały kocur. Jemu też odpuściłam nie wiedząc czy w pobliżu nie ma kotów, które chciałam złapać i dobrze zrobiłam, bo niebawem pokazał się czarny z białym. Kiedy czarne z białym oddaliło się od klatki zainteresowane jeżem kręcącym się koło samochodu, w którym siedziałyśmy dołożyłam drugą z miskę z karmą i jak widać w finale był to dobry ruch. Kocur z raną przyszedł dopiero przed godz.22 a tak długo nie mogłyśmy czekać chcąc odstawić złapane koty do lecznicy. Na dniach będzie powtórka z łapania w miejscu, które nie powinno już przyciągać kotów, ale niektórzy ludzie są chyba uzależnieni od ich dokarmiania.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 miesięcy temu
Koty SOS

Pani Justyna przesłała mi kilka zdjęć kotów z Panoniewa prosząc o założenie zbiórki na karmę dla nich. Sama zdobywa karmę gdzie tylko może i zawozi pani Danucie, której sytuacja jest naprawdę ciężka. Co gorsza na miejscu nie znajdzie się nikt kto nakarmi koty jeśli pani Danuta trafi do szpitala a czuje się coraz gorzej.

Gdyby ktoś mógł podarować kilka złotych tym kotom to proszę o wpłaty z dopiskiem "Panoniewo" na konto:

Fundacja Koty SOS
ul. Waryńskiego 22/9
85-320 Bydgoszcz

28 2030 0045 1110 0000 0414 8000

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Pani Justyna przesłała mi kilka zdjęć kotów z Panoniewa prosząc o założenie zbiórki na karmę dla nich. Sama zdobywa karmę gdzie tylko może i zawozi pani Danucie, której sytuacja jest naprawdę ciężka. Co gorsza na miejscu nie znajdzie się nikt kto nakarmi koty jeśli pani Danuta trafi do szpitala a czuje się coraz gorzej. 

Gdyby ktoś mógł podarować kilka złotych tym kotom to proszę o wpłaty z dopiskiem Panoniewo na konto:

Fundacja Koty SOS
ul. Waryńskiego 22/9
85-320 Bydgoszcz

28 2030 0045 1110 0000 0414 8000

Mirka.Image attachmentImage attachment+5Image attachment
2 miesięcy temu
Koty SOS

Poza codziennym spacerem do kotów z karmą ciągle dłubię przy sprzęcie do łapania tych, które same nie chcą się stawić na kastrację.
Od momentu pokazania tej klatki puściłam do ludzi jeszcze 9 takich, jedną znacznie większą, jedną na wzór drop trap, 17 urządzeń do zdalnego zamykania klatek i 4 transportowe.
Do zrobienia czeka jeszcze 5 takich klatek z urządzeniami, jedna znacznie większa i 7 transportowych. Na jakiś czas przestaję przyjmować zamówienia. Jestem zmęczona, mam dość.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Poza codziennym spacerem do kotów z karmą ciągle dłubię przy sprzęcie do łapania tych, które same nie chcą się stawić na kastrację. 
 Od momentu pokazania tej klatki puściłam do ludzi jeszcze 9 takich, jedną znacznie większą, jedną na wzór drop trap, 17 urządzeń do zdalnego zamykania klatek i 4 transportowe. 
Do zrobienia czeka jeszcze 5 takich klatek z urządzeniami, jedna znacznie większa i 7 transportowych. Na jakiś czas przestaję przyjmować zamówienia. Jestem zmęczona, mam dość.

Mirka.
2 miesięcy temu
Koty SOS

Od kilku dni w internecie krąży zdjęcie z kobietą okrywającą własnym ciałem sarnę. Wiele jest pochwał za empatię. Z opisów wynika, że na przyjazd pomocy trzeba było czekać dwie godziny. W tym czasie ktoś dał kurtkę, a pogotowie ratunkowe koc termiczny.
Cała historia zakończyła się szczęśliwie, następnego dnia sarna została wypuszczona. Doznała szoku, ale nie miała obrażeń. Rozumiem emocje jakie towarzyszą takiej sytuacji, ale samo zachowanie dziwi, zważywszy na to, że kobieta prowadzi edukację przyrodniczą.

Rodzi się pytanie, czy ogrzewanie i przytulanie było potrzebne? Nie, zdecydowanie nie było. W wyniku zderzenia mogło oczywiście wystąpić drżenie ciała, co sugerowało, że sarnie jest zimno. Powodem takiego zachowania może być silny stres. Sarna jest gatunkiem wykazującym lęk przed człowiekiem. Bliski kontakt tylko go pogłębia. Dla dzikiej sarny taki kontakt jest rozumiany jako zagrożenie porównywalne z atakiem drapieżnika. W odróżnieniu od człowieka ssaki pokryte sierścią, nawet nieprzytomne, nie wyziębiają się szybko. One "ubranie" noszą stale na sobie. Zagrożenie wyziębieniem nieprzytomnego zwierzęcia jest dopiero po dłuższym czasie w bardzo mroźną pogodę.

Zagrożona była pomagająca kobieta. Reakcje zestresowanego zwierzęcia są nieprzewidywalne, a sarna wbrew pozorom jest całkiem silna. Istnieje też niewielkie, ale jednak możliwe ryzyko zakażenia wścieklizną.

Co zatem robić? Najważniejsze w takiej sytuacji jest oczywiście wezwanie fachowej pomocy. Niestety w Polsce brak skutecznego systemu pomocy dzikim zwierzętom. W każdej gminie bywa różnie, lukę wypełniają zwykle organizacje pozarządowe i ośrodki rehabilitacyjne.

Oczywiście należy zabezpieczyć miejsce wypadku, aby nikt inny nie narobił dodatkowych szkód.
Do czasu przyjazdu pomocy sarny nie wolno narażać na dodatkowy stres. Nie dotykać, nie głaskać! Można zakryć jej głowę, żeby nie widziała ludzi. Nie rozmawiać w pobliżu zwierzęcia. CIEMNO I CICHO to podstawa!

Zatem, nie odbierając tej kobiecie wielkiej empatii, zwłaszcza, że wiele osób przejeżdżało wcześniej obojętnie, a sprawca uciekł, należy powiedzieć, że nie był to najbardziej pożądany rodzaj pomocy. Mimo tego, uważam, że lepiej próbować coś zrobić niż nie robić nic. I za to wielka chwała!

P.S. Ostatnie zdanie nie dotyczy zabierania młodych zajęcy i saren, co już się zaczyna, bo zające mają pierwsze mioty. Pozostawione samotnie młode to strategia przetrwania i ochrony młodych przed drapieżnikami. Matki odwiedzają i karmią młode dwa razy ma dobę, czasem częściej, zwykle w nocy. Nie ma ich z młodymi przez prawie całą dobę. Młodych nie należy dotykać ani wykradać matkom!
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 miesięcy temu
Koty SOS

Szybkie łapanie kotów z ul. Łokietka. Dwa burasy, kocur i kotka. W miejscu karmienia teren był nierówny, więc przetestowała babski pomysł na podłogę do klatki, która jej nie ma. Jest to materiał polecany jako osłona na balkon. Można też spotkać legowiska mające spód z tego materiału. Zamówiłam kawałki metr na metr z dziurkami na każdym boku i dokupiłam małe zaczepy ze sprężyną. Łatwo to zdemontować oraz umyć.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 miesięcy temu
Koty SOS

Kocur z ul. Ikara zgarnięty. Teraz wolontariuszki Stowarzyszeń Arbuz i Stukot będą kombinowały co z nim zrobić.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 miesięcy temu
Koty SOS

Wolontariuszki Stowarzyszenia Stukot mają miękkie serca i chcą szukać domu dla kota z ul. Ikara. Na zachętę próbowałam się z nim sfilmować.
Może ktoś z dobrymi warunkami mieszkaniowymi i finansowymi zechciałby zabrać go już jutro nie czekając aż zwolni się jakiś tymczas?

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

2 miesięcy temu
Koty SOS

Z oczami kocura z ul. Ikara nie jest zbyt dobrze choć to co było na lewym oku nie odrosło to i tak paprzą się a spojówki są zaczerwienione. Lepszych zdjęć nie zrobię, bo strasznie się kręci i mruży oczy. Mogę go głaskać, obmacywać i nie protestuje, ale do obcego nie podejdzie. Nadal potrafi przepędzać koty od karmnika.
Nie mogę zrobić dla niego nic więcej poza przynoszeniem karmy.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Z  oczami kocura z ul. Ikara nie jest zbyt dobrze choć to co było na lewym oku nie odrosło to i tak paprzą się a spojówki są zaczerwienione. Lepszych zdjęć nie zrobię, bo strasznie się kręci i mruży oczy. Mogę go głaskać, obmacywać i nie protestuje, ale do obcego nie podejdzie. Nadal potrafi przepędzać koty od karmnika.
Nie mogę zrobić dla niego nic więcej poza przynoszeniem karmy.

Mirka.Image attachmentImage attachment+1Image attachment
2 miesięcy temu
Koty SOS

Nie tylko oni. ... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Po kolei kończę składanie kilku klatek i urządzeń. Do poniedziałku będę miała gotowe trzy różne zestawy.
Jedna klatka z bardzo dużym wejściem dla kogoś z pojemnym samochodem. Wymiary 44x44x100cm. Koszt zbliżony do kosztu klatki standardowej, gdyż użyłam tańszej siatki. Jest to drut ocynkowany o grubości może nieco ponad 1mm w powłoce PCV. Siatka jest dość giętka i lekka. Jeśli sprawdzi się i nie ulegnie szybkiemu zniszczeniu to byłaby alternatywa na tańsze klatki.
Konieczne było zrobienie na wejście nakładki pomniejszającej je. Podobną miałam przy łapaniu kocura z ul. Ikara i bez problemu mogłam przeprowadzić go do transportowej.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Po kolei kończę składanie kilku klatek i urządzeń. Do poniedziałku będę miała gotowe trzy różne zestawy. 
Jedna klatka z bardzo dużym wejściem dla kogoś z pojemnym samochodem. Wymiary 44x44x100cm. Koszt zbliżony do kosztu klatki standardowej, gdyż użyłam tańszej siatki. Jest to drut ocynkowany o grubości może nieco ponad 1mm w powłoce PCV. Siatka jest dość giętka i lekka. Jeśli sprawdzi się i nie ulegnie szybkiemu zniszczeniu to byłaby alternatywa na tańsze klatki. 
Konieczne było zrobienie na wejście nakładki pomniejszającej je. Podobną miałam przy łapaniu kocura z ul. Ikara i bez problemu mogłam przeprowadzić go do transportowej.

Mirka.Image attachmentImage attachment
3 miesięcy temu
Koty SOS

Post techniczny.

Trochę samozaparcia i da się zrobić w warunkach domowych dość wytrzymałą klatkę do łapania kotów. Obecnie mam do wysyłki czwartą taką klatkę i jeszcze jedną do zrobienia. Koszt materiałów plus wysyłka to ponad 500 zł.

Nie jestem w stanie zrobić zbyt wiele klatek. Za chwilę ręce odmówią mi posłuszeństwa, bo do tego potrzeba jednak trochę siły a z wiekiem jej ubywa. Wstawiam zdjęcia istotnych szczegółów, gdyby ktoś miał ochotę wzorować się na moim pomyśle. Wystarczy mieć coś do cięcia siatki stalowej, szczypce i zszywki, wiertarkę, imadło, śrubokręt, klucz płaski/oczkowy. Poza siatką zamówić kątowniki, płaskowniki, poliwęglan i uchwyt. Link do starego posta o tym jak złożyć urządzenie do zdalnego zamykania takiej klatki podaję w komentarzu.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Post techniczny.

Trochę samozaparcia i da się zrobić w warunkach domowych dość wytrzymałą klatkę do łapania kotów. Obecnie mam do wysyłki czwartą taką klatkę i jeszcze jedną do zrobienia. Koszt materiałów plus wysyłka to ponad 500 zł. 

Nie jestem w stanie zrobić zbyt wiele klatek. Za chwilę ręce odmówią mi posłuszeństwa, bo do tego potrzeba jednak trochę siły a z wiekiem jej ubywa. Wstawiam zdjęcia istotnych szczegółów, gdyby ktoś miał ochotę wzorować się na moim pomyśle. Wystarczy mieć coś do cięcia siatki stalowej, szczypce i zszywki, wiertarkę, imadło, śrubokręt, klucz płaski/oczkowy. Poza siatką zamówić kątowniki, płaskowniki, poliwęglan i uchwyt. Link do starego posta o tym jak złożyć urządzenie do zdalnego zamykania takiej klatki podaję w komentarzu.

Mirka.Image attachmentImage attachment+2Image attachment
3 miesięcy temu
Koty SOS

Jeże już na dobre rozgościły się w miejscach dokarmiania kotów. W jednym po raz pierwszy kamera uchwyciła jenota.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Za kilka godzin minie trzecia doba od kastracji 4 kotek i kocura z Nakła. Wszystkie przychodzą do miejsca dokarmiania wraz z kocurem, któremu udało się uciec i innym również niekastrowanym.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Czy kogoś dziwi, że niektóre koty lubią gryźć tasiemki i łykać nitki?

Fundacja Ada jest chyba tym faktem zdziwiona a ich fani prędzej obwinią producentów kubraczków ochronnych niż jej pracowników. Pani Basia, która jest behawiorystką nie przewidziała, że kotka zamknięta w klatce może zająć się tasiemkami.
Kotka zapewne przeżyje a lecznicy wpadła dodatkowa usługa, więc happy end. (kotka zmarła, screen w komentarzu)

Ciekawe, że ludzie obserwujący Adę nie mieli słów wsparcia dla rodziny, która oddała krótko po adopcji Duszka. Według pana Fedaczyńskiego kota miał najeść się migdałów i to na tyle sporo, że trzeba było go operować. Na stronie lecznicy pokazał jednak tylko malutki kawałek czegoś co mogło być płatkiem migdała. W nagraniu opublikowanym na stronie fundacji wspomniał też o czymś na nosie kota co mogło być grzybem. Sęk w tym, że kot złapał grzybicę w Adzie i było to widać na filmikach z września 2023r. jak i listopada tuż przed adopcją.

Wychodzi na to, że ludzie po szkoleniach i doświadczeniem mają prawo popełniać błędy, których można było łatwo uniknąć. Za podobne niedopatrzenia czy zaniedbania inni powinni iść od razu pod pręgierz.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Czy kogoś dziwi, że niektóre koty lubią gryźć tasiemki i łykać nitki?

Fundacja Ada jest chyba tym faktem zdziwiona a ich fani prędzej obwinią producentów kubraczków ochronnych niż jej pracowników. Pani Basia, która jest behawiorystką nie przewidziała, że kotka zamknięta w klatce może zająć się tasiemkami. 
Kotka zapewne przeżyje a lecznicy wpadła dodatkowa usługa, więc happy end. (kotka zmarła, screen w komentarzu)

Ciekawe, że ludzie obserwujący Adę nie mieli słów wsparcia dla rodziny, która oddała krótko po adopcji Duszka. Według pana Fedaczyńskiego kota miał najeść się migdałów i to na tyle sporo, że  trzeba było go operować. Na stronie lecznicy pokazał jednak tylko malutki kawałek czegoś co mogło być płatkiem migdała. W nagraniu opublikowanym na stronie fundacji wspomniał też o czymś na nosie kota co mogło być grzybem. Sęk w tym, że kot złapał grzybicę w Adzie i było to widać na filmikach z września 2023r. jak i listopada tuż przed adopcją.

Wychodzi na to, że ludzie po szkoleniach i doświadczeniem mają prawo popełniać błędy, których można było łatwo uniknąć. Za podobne niedopatrzenia czy zaniedbania inni powinni iść od razu pod pręgierz.Image attachmentImage attachment+5Image attachment
3 miesięcy temu
Koty SOS

Scenki z łapania kotów Nakle, które mają co jeść dzięki poświęceniu Joanny. Na kastrację pojechały 4 kotki i kocur, choć klatkę zamknęłam za szóstką. Jeden młody kocur nawiał podnosząc klatkę z tyłu czego nie zauważyłam w porę. Poza nim przychodzą tam 3 inne kocury z czego jeden niezbyt często, ale może jeszcze się na nie kiedyś zasadzimy.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Zaniepokojonych losem jeża po filmiku z 2 marca a zwłaszcza panią Joanna Oleksińska pragnę poinformować, że po tygodniu jeż żyje i jest całkiem sprawny. Jeż z innego miejsca dokarmiania kotów również ma się dobrze jak zapewne wiele innych, dla których nastała już wiosna.
Nie zabierajcie niepotrzebnie zwierząt z ich miejsc bytowania.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Kocur z ul. Ikara wrócił do miejsca dokarmiania.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Witaj wiosno. 🙂 ... Zobacz więcejZobacz Mniej

3 miesięcy temu
Koty SOS

Stanowisko Rządu wobec obywatelskiego projektu ustawy o ochronie zwierząt - www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/druk.xsp?nr=700 (na dole listy z datą 24.02).
O obowiązkowej kastracji mowa od strony 16.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Stanowisko Rządu wobec obywatelskiego projektu ustawy o ochronie zwierząt - https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/druk.xsp?nr=700 (na dole listy z datą 24.02).
O obowiązkowej kastracji mowa od strony 16.
3 miesięcy temu
Koty SOS

Zmiana na rogówce oka kocura to blizna po wrzodzie i można było ją jedynie trochę wyciąć. Kocur został również wykastrowany i za tydzień pani Katarzyna, u której jest na przechowanie zawiezie go lecznicy po kolejną dawkę antybiotyku. Później będzie musiał wrócić na ul. Ikara.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Zmiana na rogówce oka kocura to blizna po wrzodzie i można było ją jedynie trochę wyciąć. Kocur został również wykastrowany i za tydzień pani Katarzyna, u której jest na przechowanie zawiezie go lecznicy po kolejną dawkę antybiotyku. Później będzie musiał wrócić na ul. Ikara.

Mirka.Image attachment
4 miesięcy temu
Koty SOS

Tym razem udało się.
Jutro będę widziała co z okiem kocura z ul. Ikara.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

4 miesięcy temu
Koty SOS

Los "sprzyja" kocurowi z ul.Ikara, bo drugi raz nie udało się go złapać, a że z okiem nie jest gorzej to ponownie spróbujemy za tydzień. Kocisko jak "pies ogrodnika" odpędza od karmnika obce kocury. Do kastratów, które były tam przed nastaniem jego panowania nie ma animozji.

Mirka.

P.S.
Nagranie nie jest z dnia łapania.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

4 miesięcy temu
Koty SOS

Wczoraj na ulicę Srebrną wrócił zaświerzbiony lis, o którego pokazałam tu w lutym zeszłego roku a w październiku zgłosiłam do Animal Helper. Ze zgłoszenia nic nie wynikło a lis przestał się pokazywać w miejscu dokarmiania kotów. Tym razem pani dokarmiająca koty skontaktowała się z Ośrodkiem Leczenia i Rehabilitacji Zwierząt - Czapla i zgłosiła lisa do Wydziału Zarządzania Kryzysowego. Pan z Czapli był akurat w drodze na interwencję do sarny, ale w drodze powrotnej podjechał na Srebrną i zrobił rekonesans. Znając miejsce i wiedząc, gdzie lis może się ukrywać przygotuje sprzęt do jego złapania. Wczoraj lis uciekł z budy i pokazał się na chwilę w piwnicy, ale wrócił dzisiaj i może przez najbliższe dni będzie do niej wracał.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

4 miesięcy temu
Koty SOS

W miniony poniedziałek nie udało się zabrać biało-czarnego kocura do lecznicy. Wraz z panią Patrycją straciłyśmy ponad 2 godziny a interakcja kota z klatką wyglądała tak jak na pierwszych kadrach z nagrania. Następnego dnia dał mi się pogłaskać jakby chcąc pokazać, że kpi sobie ze mnie. W kolejne dni nie podchodził już tak blisko. Skleciłam więc klatkę-nakładkę na karmnik i będzie tam stała przez kolejny tydzień, bo drugie i mam nadzieję ostatnie podejście do zabrania kota zaplanowane jest na poniedziałek 17. Na razie czekam na dostawę płyty z poliwęglanu na drzwi do klatki, bo jak na złość PayU przy zamówieniu miało obsuwę z zaksięgowaniem płatności i nie doszła na czas a pierwotnie łapanie było zaplanowane na jutro.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

4 miesięcy temu
Koty SOS

Dziękuję za głosy na projekt. ❤️Mamy to! 🎉 Wyniki Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego ogłoszone!

Nasz projekt „KastrAkcja: kastrujemy miejskie koty” zdobył aż 1 858 głosów, zajmując pierwsze miejsce w kategorii projektów społecznych! 🏆🐱

Dziękujemy Wam za ogromne wsparcie i każdy oddany głos! ❤️ Teraz przed nami sporo pracy, by jak najlepiej wykorzystać przyznane środki i pomóc jak największej liczbie kotów! 💪😻
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Dziękuję za głosy na projekt. ❤️
5 miesięcy temu
Koty SOS

Biało-czarny niekastrowany kocur, który zaczął w listopadzie stołować się przy ul. Ikara nie odszedł w inne miejsce. Jakiś czas temu zaczęły paprać mu się oczy i jedyne co poza karmą mogłam mu dać to schronienie w postaci budki. W skutek infekcji w lewym oku przyrosła mu spojówka do rogówki i wskazane byłby zabieg. Na pewno nie można zrobić go przy kastracji i bez możliwości przetrzymania kota w zamknięciu nie ma się co za to zabierać. Kocur nie podchodzi do mnie i nie znam jego nastawienia do człowieka jednak, gdyby ktoś chciał się nim zająć to pomogę w złapaniu.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

W tym roku nie będzie więcej kastracji wolno żyjących kotów niż w poprzednim o ile projekt programu wejdzie w życie z takimi kwotami. W zeszłym roku pieniędzy starczyło na niespełna 3 miesiące. Nawet 10 tys. zł. więcej na karmę nie oznacza iż faktycznie będzie jej więcej, gdyż ceny wzrastają i może być drożej. Jeśli wzrosną ceny kastracji to będzie laba z łapaniem, bo po co łapać jeśli nie ma czym zapłacić.
30 tys. zł. na karmę to roczne minimum dla kotów, które mam osobiście pod opieką.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

W tym roku nie będzie więcej kastracji wolno żyjących kotów niż w poprzednim o ile projekt programu wejdzie w życie z takimi kwotami. W zeszłym roku pieniędzy starczyło na niespełna 3 miesiące. Nawet 10 tys. zł. więcej na karmę nie oznacza iż faktycznie będzie jej więcej, gdyż ceny wzrastają i może być drożej. Jeśli wzrosną ceny kastracji to będzie laba z łapaniem, bo po co łapać jeśli nie ma czym zapłacić. 
30 tys. zł. na karmę to roczne minimum dla kotów, które mam osobiście pod opieką.

Mirka.
5 miesięcy temu
Koty SOS

Kłębowisko. Razem raźniej i cieplej, choć niekoniecznie wygodniej.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Piątce młodzików dostawiłam drugą budkę, ale na razie korzystają z pierwszej i nie zawsze w komplecie. Co ciekawa ich matka nie zagląda do karmników. Od momentu obserwacji tego miejsca była przy nich tylko raz i przyszła za kocurem. Następnego dnia mignęła tylko w oddali. Gdzieś na pewno się stołuje.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Gdyby ktoś sądził, że się nudzę to nie ma racji. Skończyłam składać i zabieram się za pakowanie tego zestawu do łapania kotów, który w poniedziałek ruszy do Woli Wierzbowskiej. Czeka mnie jeszcze wysyłka dwóch mniejszych klatek do łapania i jednej do transportu kotów.
Na pewno zrobię jeszcze jedną dużą składaną klatkę dla siebie, ale nie wiem czy podejmę się składania kolejnych. O ile z cięciem malowanej siatki nie mam problemu, bo daję radę jedną ręką dzięki szczypcom przegubowym Cobolt to wiercenie otworów w stali nierdzewnej jest zbyt uciążliwe w warunkach domowych.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Gdyby ktoś sądził, że się nudzę to nie ma racji. Skończyłam składać i zabieram się za pakowanie tego zestawu do łapania kotów, który w poniedziałek ruszy do Woli Wierzbowskiej. Czeka mnie jeszcze wysyłka dwóch mniejszych klatek do łapania i jednej do transportu kotów.
Na pewno zrobię jeszcze jedną dużą składaną klatkę dla siebie, ale nie wiem czy podejmę się składania kolejnych. O ile z cięciem malowanej siatki nie mam problemu, bo daję radę jedną ręką dzięki szczypcom przegubowym Cobolt to wiercenie otworów w stali nierdzewnej jest zbyt uciążliwe w warunkach domowych. 

Mirka.
5 miesięcy temu
Koty SOS

Piątka młodzików, które mam zamiar łapać na kastrację dostała dzisiaj drugi karmnik i budę. Cały majdan z pomocą pani Katarzyny Hennig przeniosłam tylko trochę dalej. Nie rzuca się teraz tak bardzo w oczy ludziom idącym ścieżką i mam nadzieję, że z psami nie będą tam zbyt często podchodzić.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Wiatr, mróz i śnieg. Pierwsza zima kociąt, ale dla kocura to nic nowego i nawet w taką pogodę rusza na obchód zahaczając o karmniki. Mokra karma, której koty nie zdążyły zjeść w całości zamarzła i niewiele da się skubać. Pozostaje sucha karma. Zamrożone resztki po zeskrobaniu z miski rzucę nieco dalej ptakom póki trzyma mróz, bo dla nich takie dni również są trudne.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Drugi dzień z nowego życia starego karmnika. Cieszy się powodzeniem. 🙂

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Pani dokarmiająca koty na terenie zamkniętym przy ul. Stromej sądziła, że są 4 kocięta. Po jednej nocy z kamerą wiemy, że jest ich 5.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

W pierwszy dzień 2025r. z pomocą pani Katarzyny Hennig przeniosłam nieużywany karmnik z ul. Ikara w pobliże ul. Stromej. Jest to teren, z którego przychodzą czasem koty do moich miejsc dokarmiania przy ul. Pięknej. Między innymi kocur widoczny na nagraniu. W tym roku przypętała się tam kotka z kociętami. Kotkę jakiś czas temu złapała pani Katarzyna i jest już wykastrowana. Za jakiś czas trzeba będzie wykastrować jej potomstwo. Musimy przyzwyczaić je do przychodzenia o stałej porze dnia, bo do tej pory były karmione kilka razy dziennie po drugiej stronie ogrodzenia, gdzie nie ma możliwości obserwacji kotów.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

5 miesięcy temu
Koty SOS

Polecam zapoznanie się z działaniami wolontariuszy z Białegostoku. Można na ich stronie znaleźć nagrania z łapania psów. Pomagają też kotom. Nie zostawiliby suki zabierając szczenięta jak to zrobiła Fundacja Ada. Obecnie starają się odłowić matkę tamtych szczeniąt o ile suka, która się jeszcze nie złapała jest ich matką.

Nagrania z łapania nigdy nie są ładne. Liczy się przede wszystkim profesjonalizm i to, że potem jest już tylko lepiej. Wspierajcie takich ludzi a nie tych wyskakujących z lodówki.

Mirka.

Edit: suka złapana bez udziału Ady - www.facebook.com/share/p/17kYTJW2iQ/
... Zobacz więcejZobacz Mniej

6 miesięcy temu
Koty SOS

Ostatnia z większych robótek ręcznych w tym roku.

Za tydzień będzie można powiedzieć "czas start" jeśli chodzi o zdążenie z kastracjami kotek przed kolejnymi porodami.

Wszystkim obchodzącym Święta Bożego Narodzenia życzę satysfakcji z przeżyć w najbliższych dniach a i tym nieświętującym życzę tego samego.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Ostatnia z większych robótek ręcznych w tym roku.

Za tydzień będzie można powiedzieć czas start jeśli chodzi o zdążenie z kastracjami kotek przed kolejnymi porodami.

Wszystkim obchodzącym Święta Bożego Narodzenia życzę satysfakcji z przeżyć w najbliższych dniach a i tym nieświętującym życzę tego samego.

Mirka.Image attachmentImage attachment+3Image attachment
6 miesięcy temu
Koty SOS

Fundacja Ada to wzór fałszu.
Mówią jedno, robią drugie. Kłamią i manipulują. Co gorsza działania takie nie podlegają pod paragraf.
Ciągle o coś "walczą" a co jakiś czas biadolą na brak kastracji psów i kotów. Mając możliwość zabrania karmiącej suki wraz z 2 tygodniowymi szczeniętami wysyłają nieprzygotowanego pracownika do wsi Kutyski, który wyciąga ze stodoły jedynie szczeniaki. Z informacji jakie do mnie dotarły wynika, że suka była karmiona przez ludzi, ale nieufna i o tym wiedzieli pracownicy Ady. Otrzymali od pani, która była tam tylko w gościnie zdjęcie szczeniąt w słomie i prośbę i zabranie całej rodziny. Szczenięta na klepisko zostały położone do filmiku, bo taki widok porusza ludzi. Fundacja obracająca rocznie kilkunastoma milionami złotych powinna mieć na stanie klatkę do łapania psów zwłaszcza, że zaliczyli ucieczki swoich podopiecznych i niektórych nie złapali do dnia dzisiejszego.
Zostawili karmiącą sukę i nie podjęli żadnych działań w celu jej złapania. Podobno są w kontakcie z właścicielką zabudowań, tylko że jej już tam nie ma. Ludzie niezwiązani z Adą próbują zorganizować pomoc jednak jest to trudne, bez kontaktu z kimś dostępnym na miejscu. Samo złapanie może być już znacznie trudniejsze niż przed zabraniem szczeniąt.

Dla mnie jest to niepojęta i oburzające. Fundacja Ada nie ma prawa wspominać o problemie wynikającym z braku kastracji!

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Fundacja Ada to wzór fałszu. 
Mówią jedno, robią drugie. Kłamią i manipulują. Co gorsza działania takie nie podlegają pod paragraf. 
Ciągle o coś walczą a co jakiś czas biadolą na brak kastracji psów i kotów. Mając możliwość zabrania karmiącej suki wraz z 2 tygodniowymi szczeniętami wysyłają nieprzygotowanego pracownika do wsi Kutyski, który wyciąga ze stodoły jedynie szczeniaki. Z informacji jakie do mnie dotarły wynika, że suka była karmiona przez ludzi, ale nieufna i o tym wiedzieli pracownicy Ady. Otrzymali od pani, która była tam tylko w gościnie zdjęcie szczeniąt w słomie i prośbę i zabranie całej rodziny. Szczenięta na klepisko zostały położone do filmiku, bo taki widok porusza ludzi. Fundacja obracająca rocznie kilkunastoma milionami złotych powinna mieć na stanie klatkę do łapania psów zwłaszcza, że zaliczyli ucieczki swoich podopiecznych i niektórych nie złapali do dnia dzisiejszego. 
Zostawili karmiącą sukę i nie podjęli żadnych działań w celu jej złapania. Podobno są w kontakcie z właścicielką zabudowań, tylko że jej już tam nie ma. Ludzie niezwiązani z Adą próbują zorganizować pomoc jednak jest to trudne, bez kontaktu z kimś dostępnym na miejscu. Samo złapanie może być już znacznie trudniejsze niż przed zabraniem szczeniąt.

Dla mnie jest to niepojęta i oburzające. Fundacja Ada nie ma prawa wspominać o problemie wynikającym z braku kastracji!

Mirka.Image attachmentImage attachment+2Image attachment
6 miesięcy temu
Koty SOS

Na grupie Helping feral cats jest więcej mnie lub bardziej szalonych pomysłów. W komentarzu wstawiam link do grupy.

Mirka.
... Zobacz więcejZobacz Mniej

Na grupie Helping feral cats  jest więcej mnie lub bardziej szalonych pomysłów. W komentarzu wstawiam link do grupy. 

Mirka.
Załaduj więcej